Historia zamku golubskiego
Średniowiecze, renesans, współczesność
Zamek miał być połączeniem klasztoru i twierdzy. Pierwszym etapem budowy było założenie na wzgórzu tzw. obozu warownego osłanianego przez umocnienia drewniano-ziemne. Prace nad wznoszeniem właściwej – murowanej konstrukcji zamku zaczęły się około 1300 r. z inicjatywy komtura Konrada von Sacka. Już sześć lat później gościł on tu księcia dobrzyńskiego Ziemowita z małżonką, choć dzieło budowy kontynuowali jeszcze jego następcy – komturzy Herman i Luther z Brunszwiku.
Warownia składała się z ukończonego około 1330 r. zamku wysokiego i przedzamcza (zwanego inaczej przedgródkiem lub zamkiem niższym), czyli części gospodarczej – ze stajniami, stodołami i spichlerzami. Miejsce budowy twierdzy wybrano bardzo starannie. Strome wzgórze, dostępne było jedynie od strony zachodniej. Widać było z niego nie tylko drogę do Torunia i Brodnicy i tereny na lewym brzegu Drwęcy, ale też grodziska w Ostrowitem i Nowogrodzie oraz zamek w Kowalewie Pomorskim.
Zamek wysoki pobudowano na planie czworoboku wokół wewnętrznego dziedzińca, zgodnie z regułami wypracowanymi przez Krzyżaków na początku XIV wieku. Reprezentował on niezależny od ukształtowania terenu typ zamku konwentualnego (budynku konwentu wzniesionego na palnie czworoboku z wieżyczkami w narożach). Miała to być budowla czteroskrzydłowa, z ceglanymi murami, które wieńczyły blanki i umacniały przypory, z tzw. „wysoką” ośmioboczną wieżą narożniku północno-wschodnim – w razie potrzeby ostatnim punktem obrony. W podziemiu wieży znajdował się okrągły dwupoziomowy, wentylowany loch, zaopatrzony w latrynę, który wykorzystywano jako więzienie.
Wejście z traktu toruńskiego prowadziło przez przedzamcze – zabezpieczone fosą zewnętrzną, mostem zwodzonym, wieżą bramową, otoczone murami i wieżami basztowymi. Z zamku niższego droga wiodła przez drugi most nad ocembrowaną suchą fosą wewnętrzną do parkanu zamku wysokiego. Tu – na tzw. międzymurzu – pobudowano dwie wolnostojące okrągłe wieże, pod koniec XIV wieku wyższą południową (można było się do niej dostać tylko za pomocą pomostu spuszczanego z zamkowego ganku), a na początku XV stulecia niższą północną.
Wejścia na zamkowy dziedziniec strzegła ciężka brama, którą otwierał pilnujący drogi odźwierny. Jego izba mieściła się po prawej stronie granitowego ostrołukowego przejazdu, który kończył się portalem pod galerią otaczającą dziedziniec. Na wypadek oblężenia pośrodku dziedzińca wykopano głęboką studnię (dziś zasypaną).
Jak głosi tradycja, z zamkowych piwnic można się było wydostać podziemnymi przejściami, które prowadziły do kościoła i domów w mieście. Parter zajmowały pomieszczenia gospodarcze – kuchnia, piekarnia, stajnia, warsztaty, dzięki czemu oblegany zamek mógł być niezależny od przedzamcza i dłużej stawiać opór. Początkowo otwartą galerię wokół głównego piętra łączyły z parterem tylko schody zwodzone. W razie zagrożenia drewnianą galerię po prostu podpalano, odcinając tym samym wrogowi dostęp do wyższych kondygnacji. Ze względów bezpieczeństwa również skrzydła zamku nie były ze sobą połączone wewnętrznymi przejściami. Na drugie piętro, które zajmowała załoga i gdzie przechowywano zboże i broń, można się było dostać z pierwszego ukrytymi w murach poszczególnych skrzydeł schodami, a stamtąd na ganki obronne, skąd ostrzeliwano wroga.
Najważniejsze pomieszczenia trzykondygnacyjnego domu zakonnego znajdowały się na pierwszym piętrze. W najszerszym, południowym skrzydle mieściła się kaplica, w której bracia codziennie się modlili, a także kapitularz, gdzie odbywały się narady.
Ciekawostką jest, że w kaplicy pod wezwaniem św. Krzyża zastosowano – jako jedno z najwcześniejszych na terenie państwa krzyżackiego – trójprzęsłowe sklepienie gwiaździste. W murze kaplicy schowane były dwie celki pokutnicze z widokiem na ołtarz. Kapitularz, choć także trójprzęsłowy, przykryty został sklepieniem krzyżowo-żebrowym. Mała sala pomiędzy kaplicą a salą zwaną popularnie kapitularzem służyła najprawdopodobniej za infirmerię, a przebywający w niej lżej chorzy mogli uczestniczyć w nabożeństwie dzięki trzem wąskim otworom w ścianie. Obok kaplicy w skrzydle wschodnim była zakrystia, a dalej refektarz i sień. W refektarzu jadano posiłki, grano w szachy oraz wyprawiano uczty.
Wspólna sypialnia braci zakonnych zwana dormitorium zajmowała północne skrzydło zamku, a w zachodnim znajdowały się prywatne komnaty komtura. Oprócz kaplicy i kapitularza wszystkie pomieszczenia wyposażono w niewielkie okienka i przykryto sklepieniami krzyżowymi. Ściany w reprezentacyjnych pomieszczeniach były prawdopodobnie ozdobione malowidłami figuralnymi i heraldycznymi lub imitującymi rozwieszone tkaniny. Ustawiono tam dębowe ławy, stoły, skrzynie, wieszano półki na drobiazgi. Przy kominkach znalazły się zapewne wygodne siedziska, by w długie wieczory, przy ogniu bracia mogli rozmawiać o sprawach Zakonu.
Strategiczne znaczenie twierdzy rosło wraz z nasilającym się konfliktem polsko-krzyżackim. Stojącą na granicy Państwa Zakonnego warownię próbował bezskutecznie zdobyć już w 1295 r. Władysław Łokietek z wojskami litewskimi.
Atak zakończył się, jak odnotował to kronikarz krzyżacki, jedynie zniszczeniem pięciu podgolubskich wsi. Jeszcze dwukrotnie – w 1330 i w 1332 r. – Łokietek wyprawiał się na ziemię chełmińską, daremnie atakując Golub i inne okoliczne zamki.
Niemal 100 lat później, podczas wojny w latach 1409–1411 Zakon poniósł znaczne straty. W 1410 r. w bitwie pod Grunwaldem zginął m.in. golubski komtur Mikołaj de Roder, ale zamek nie odniósł większych szkód – prawie bez walki załoga poddała go Polakom. I pokój toruński zawarty w 1411 r. rozstrzygał, że twierdza i miasto wraca w krzyżackie ręce. Jednakże już trzy lata później wskutek wznowionych działań wojennych ucierpiało miasto.
Trwający między Polską a Zakonem konflikt najmocniej odbił się na Golubiu i samym zamku w 1422 r. Król Władysław Jagiełło w tzw. wojnie golubskiej zdobył miasto i przystąpił do oblężenia warowni, która została ostrzelana przez artylerię. Jak wyglądało zdobywanie i obrona zamku – opisuje w swych kronikach Jan Długosz. Z jego relacji wynika, że Krzyżacy i pomagający im zaciężni ze Śląska zmuszeni byli spalić podzamcze i pozabijać trzymane tak konie. Ale nie udało im się także obronić w wysokim zamku, którego mury dziurawiło czternaście armat.
Razem z komturem zginęło pięćdziesięciu rycerzy zakonnych, a czterdziestu żołnierzy śląskich wzięto do niewoli. Zdobyte szturmem przez wojska Jagiełły miasto i zamek i tak pod koniec 1422 r. zajęli Krzyżacy, przystępując do naprawy zniszczeń. Przy okazji długoletniej odbudowy, która obejmowała m.in. stropy i dachy, przebudowano nieco mury, uwzględniając zmiany techniki wojennej.
W 1454 r. Związek Pruski wypowiedział posłuszeństwo Państwu Zakonnemu, uznając za swego opiekuna i władcę króla polskiego. Doprowadziło to do wybuchu powstania i ataków na krzyżackie twierdze. Załoga zamku golubskiego poddała się praktycznie bez walki.
Kazimierz Jagiellończyk w trakcie wojny trzynastoletniej nakazał umocnić warownię, tak że w 1460 r. czeskie wojska najemne walczące po stronie polskiej przez dwa lata zdołały bronić się w niej przed atakiem zaciężnych wojsk krzyżackich. Atakujący zdobyli wprawdzie miasto, ale w 1462 r. Golub został odbity – przy pomocy części mieszczan – przez czeskiego rotmistrza mianowanego starostą golubskim, Oldrzycha Czerwonkę.
Zamek w polskich rękach Po podpisaniu II pokoju toruńskiego w 1466 r. ziemia chełmińska stała się częścią tzw. Prus Królewskich, a twierdza w Golubiu siedzibą polskich starostów. Około 1511 r. z polecenia Zygmunta Starego rozpoczęła się odbudowa i przebudowa zamkowych wnętrz – jeszcze w dawnej stylistyce gotyckiej, choć zastosowane w kapitularzu stropy belkowe i polichromie we wnękach okiennych zapowiadały już nową epokę. Prace remontowe nadzorował początkowo biskup chełmiński Jan Konopacki, a potem starostwo i opiekę nad zamkiem przejął starosta Stanisław Kostka i jego potomkowie.
Gdy w 1611 r. król Zygmunt III Waza nadał starostwo golubskie swej siostrze, dawna krzyżacka twierdza, a potem siedziba starostów, zyskała rangę letniej rezydencji królewny.
Anna Wazówna około 1623 r. zmieniła zamek-klasztor w renesansowy pałac, zastępując architektoniczne elementy obronne dekoracyjnymi. Wykorzystała to tego także te elementy, które wcześniej mógł zaprojektować Włoch, niejaki Hanusz Lenk.
Przede wszystkim mury zwieńczono otynkowaną attyką, a w narożnikach postawiono okrągłe wieżyczki nakryte kopułkami. Na ścianach elewacji i attyk wykonano techniką sgraffitową figuralne ozdoby. Skrzydła zamku przykryto jednospadowym dachem i blachą miedzianą. Zmieniono, poza kaplicą, wielkość oraz kształt okien i drzwi. Kapitularz ozdobiono malowidłami ściennymi. Do zamku trafiły nowe łoża, skrzynie, ławy, szafy, krzesła i mnóstwo przedmiotów codziennego użytku. Na podłogi kładziono skóry zwierząt, na ścianach wieszano modne, ozdobne tureckie tkaniny.
Pomieszczenia drugiego piętra zostały powiększone, aby ulokować w nich dworzan i licznie odwiedzających rezydencję gości, w tym króla i jego dwór. Średniowieczna przybudówka przy wjeździe do zamku została podwyższona i przekształcona w pałacyk Anny Wazówny.
Na zboczach zamku od południa powstały, jak się przypuszcza, piękne ogrody, w których gdzie królewna – interesująca się botaniką i praktykująca ziołolecznictwo – uprawiała rośliny i krzewy.
Po śmierci Anny Wazówny w 1625 r. zamek pozostał w kobiecych rękach, ponieważ starostwo golubskie obejmowały kolejno: druga żona Zygmunta III Wazy, królowa Konstancja Austriaczka, po 1631 r. jej córka – królewna Anna Katarzyna, a w 1638 żona Władysława IV, Cecylia Renata. Od 1645 r. zarządzanie zamkiem przejmowały rodziny: Szczawińskich, Lubomirskich, Grudzińskich, Denhoffów i Wesselów.
Pierwszy rozbiór Polski w 1772 r. odebrał Golub Polsce i włączył go do Prus. Zamek stał się siedzibą urzędu, w kaplicy odbywały się nabożeństwa luterańskie, a część pomieszczeń przeznaczono na mieszkania dla pruskich zarządców. Mimo to królowie pruscy nie dbali o zabytkową budowlę, która z upływem czasu zaczęła niszczeć.
Po drugim rozbiorze w r. 1793 Prusy zagarnęły również Dobrzyń, który po wojnie prusko-francuskiej w 1807 r. znalazł się razem z Golubiem w granicach Księstwa Warszawskiego. Francuzi usunąwszy pruskich urzędników wykorzystali zamek, urządzając w nim lazaret, jednak nie zapobiegali postępującej dewastacji budowli.
Od 1815 r. Golub i Dobrzyń ponownie rozdzieliła granica – tym razem między dwoma zaborami – pruskim i rosyjskim. W 1817 r. zamek znacznie ucierpiał z powodu nadleśniczego Richtera, który – wprowadzając się do prawego skrzydła – w ramach oszczędności rozebrał i wykorzystał jako opał drewnianą galerię.
Gdy w 1825 r. na zamku rozpoczęło się urzędowanie przedstawicieli intendentury pruskiej, zajęto się najbardziej pilnymi, lecz tylko doraźnymi naprawami pomieszczeń mieszkalnych. Na domiar złego w 1831 r. zamek objął nowy dzierżawca, który zamieszkał na górnym piętrze, przeznaczając parter na obory, a na dziedzińcu urządzając gnojowisko.
Od 1833 r. dawna krzyżacka twierdza pełniła także przejściowo funkcję więzienia. Nie odnawiany zamek powoli zamieniał się w ruinę, a dzieła zniszczenia dopełniał żywioł. W 1842 r. huragan przewrócił część attyki wschodniej na dach, wskutek czego zawaliły się sklepienia aż do samych piwnic. W 1867 r. w podobny sposób uległo zniszczeniu skrzydło północne i część południowego – w tym sklepienie gotyckiej kaplicy. Choć w złym stanie, zamek od 1883 r. służył jeszcze jako szkoła i mieszkanie dla nauczyciela.
Na początku XX w. zajęto się wreszcie stanem zamku i w 1904 r. przeznaczono większą kwotę na niezbędne naprawy. Także w 1907 r. cesarz Wilhelm II, interesujący się architekturą zakonu krzyżackiego, znalazł środki na naprawę powstałych szkód. Przeprowadzona w 1913 r. inspekcja konserwatorska i wykonana po niej inwentaryzacja zamku zaowocowały pomysłem przykrycia budynku ochronnymi dachami. Plany te zniweczyła pierwsza wojna światowa.
W okresie międzywojennym aż do 1938 r. Golub i Dobrzyń należały wprawdzie do Polski, ale znalazły się w różnych województwach, co nie sprzyjało ich rozwojowi. W 1920 r. w zamku urządzono muzeum regionalne. Zabytek, jak opisuje polski protokół z 1921 r., znajdował się wówczas w złym stanie. Prac naprawczych wymagały zwłaszcza dachy, stropy i korony murów. Z braku funduszy ograniczono się do rozebrania w 1926 r. grożących zawaleniem ścian – północnej i zachodniej oraz sklepienia zakrystii. Dopiero w 1937 r. przeprowadzono remonty dachu i niektórych pomieszczeń przeznaczonych dla muzeum. Odsłonięty i zabezpieczony został również gotycki portal do kaplicy.
Po wybuchu drugiej wojny światowej w 1939 r. zamek zajęły władze niemieckie. W latach 1941–1944 prowadzono tu obóz szkoleniowy dla młodzieży hitlerowskiej. Podjęte prace adaptacyjne – według projektu Hansa Riecherta z Gdańska – przerwały działania wojenne, w wyniku których część wnętrz uległa dewastacji.
Po II wojnie światowej zamek znalazł się w nowej sytuacji politycznej i gospodarczej. Tradycja krzyżacka nie odpowiadała ówczesnym władzom i jej propagandzie. Podkreślając jednak polskie dzieje zamku, jego renesansową szatę, kilkuletni pobyt Anny Wazówny, wizytę na zamku jej brata, króla Zygmunta III Wazy oraz tradycje polskiej wojskowości udało się zamek odbudować i stopniowo, skromnie wyposażyć. Otworzył się nowy rozdział w historii krzyżackiej, polskiej, pruskiej i znowu polskiej warowni.